Przyznam się szczerze, że moją drogę w Czechy planowałem w ciemno. Szukałem większych miejscowości, w których nie byłem, zaznaczałem je na mapie i na tej podstawie dobierałem trasę tak, aby była najbardziej efektywna. Dlatego wizyta w Czeskich Budziejowicach była dla mnie sporym zaskoczeniem. Ale od początku…
Droga koleją z Brna troszkę trwała. Naliczyłem z dwie zmiany lokomotywy, szlak był miejscami ograniczony do jakiś 60km/h i tak z niewielkiego dystansu zrobiły się ponad dwie godziny. Po wyjściu z pociągu miałem problem by się odnaleźć, bo dworzec był w remoncie. Czasami działam jak totem na te remonty – tam gdzie jadę ZAWSZE jest coś rozkopane i to tak konkretnie. Peszek. Do ubytování miałem 5 minut pieszo od dworca, wygrałem 4-osobowy pokój zamiast klitki tylko dla mnie. Stonks.
Miało padać, więc plan był szybki i konkretny: na miasto jak najszybciej. Szybki rzut oka na tutejszą sieć MHD i w drogę. Najbliżej mnie był przystanek o wdzięcznej nazwie „U Koníčka” – co autor miał na myśli? Nie wiem, ale dla Polaka brzmi to komicznie.
Po przejechaniu kilku przystanków dotarłem do centrum. Byłem bardzo zaskoczony tym co zobaczyłem, bo niczego konkretnego nie oczekiwałem.
Ładnie, nieprawdaż? Po zmroku będzie jeszcze ładniej. Co ciekawe – w tym mieście było bardzo dużo turystów pomimo, że praktycznie nic tutaj nie ma. Poza miastem są liczne jeziora i być może wczasowicze generują ten tłum. Aha, dla leniwych turystów jest opcja dojazdu z park&ride pod sam rynek autobusikiem.
Po godzinie 17 zastał mnie deszcz, więc poszedłem troszkę odpocząć i na rynek wróciłem około 20-21. O tej godzinie jest najfajniejsze światło.
Po zmroku spacer po okolicy uprzyjemniają dźwięki Škód 15Tr. Są tak głośne, że dosłownie nie dały mi spać w nocy. Ale klimat jazdy wieczorem – nie do podrobienia…
Wróciłem jeszcze na chwilę na rynek i pocykałem kilka zdjęć.
Rano przed odjazdem poszedłem jeszcze na ulicę Pańską – jest to bardzo klimatyczna, ciasna uliczka pełna kamieniczek z wystawami, kawiarniami i instalacjami artystycznymi powieszonymi nad chodnikiem. W jej okolicy odbywa się też targ z różnościami. Każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Czeskie Budziejowice są fajnym miasteczkiem do zahaczenia po drodze lub jako przystanek z noclegiem. A nawet warto zboczyć z trasy, żeby je zobaczyć. Od Pragi jest to około 150 kilometrów. Moim zdaniem – zdecydowanie warte takiego dystansu.