Nie samą Pragą stoją Czechy: Brno

Załóżmy sytuację: ktoś proponuje wyjazd w Czechy: co Ci pierwsze przychodzi do głowy? Niech zgadnę – Praga albo góry. Odpowiedź prawidłowa, ale czy koniecznie trzeba zawężać horyzonty tylko do najbardziej popularnych miejsc? Nie warto. Wystarczy pojechać kawałek dalej na południe by trafić do czeskiego Radomia – Brna.

Skąd aluzja do Radomia? Jest to miasto tak samo wyśmiewane przez Czechów tak jak Radom przez Polaków. Przy dworcu witają nas miłośnicy taniego piwa, wszędzie jest bałagan i nie ma ściany bez bazgrołów. Poza centrum faktycznie nie jest jakoś cudownie i asfalt wygląda jakby był zwijany co noc, ale nie jest tak źle.

Dobra, dobra, koniec żartów. Już się poprawiam. Jest na prawdę ładnie. I nie trzeba jechać jakoś daleko od centrum by natrafić na fajne miejsca. Byłem tutaj w 2022 roku i miałem kilka miejsc do nadrobienia co i tak do końca mi się nie udało zrealizować. Czas na szybkie zameldowanie i w drogę.

Witajcie na Líšeňu – jest tutaj najłatwiejszy do zdobycia punkt widokowy, z którego widać okoliczne wyżyny i część miasta. Fajny widok na zachód słońca, który pewnie byłby zasłonięty przez bloki. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, ja i tak zazdroszczę mieszkańcom tak fajnego osiedla.

Musiałem się ewakuować, bo miało zacząć padać. Pojechałem na drugi koniec miasta szukać fajnych motywów do zdjęć. Podróż miała się pokryć czasowo z deszczem. Niestety, akurat po wyjściu z tramwaju zaczęło bardzo mocno padać i musiałem uciekać. Ogólnie pogoda bardzo zepsuła mi ten dzień stąd nie mam jakoś za dużo zdjęć z tego miasta.

Pojechałem więc do centrum i ukryłem się w budynku dworca. Jest to nieliczne miejsce, gdzie były ławki. W ogóle w Czechach nie ma ławek. Albo ktoś na nich śpi. Po ulewie skorzystałem z ostatnich godzin „słońca” i poszedłem w kierunku Katedry Świętego Piotra i Pawła. I tutaj Brno zaczyna pokazywać swój urok…

Kolejny łatwy do zdobycia punkt widokowy. I to w samym centrum. Ogólnie w mieście jest ich dość dużo, ale niektóre są dość ciężkie do wdrapania się.

Ze ścieżki, którą szedłem (przystanek Novė Sady) bardzo łatwo dojść do katedry jednocześnie ciesząc się pięknymi widokami i roślinnością Denisowych Ogrodów. Kompletny must have do zobaczenia tutaj.

Idąc dalej przed siebie trafiłem na uliczkę, która prowadzi już do samej katedry. Niestety, drzwi do środka były zamknięte. Pozostało nacieszyć się okolicą.

Idąc tą samą uliczką, ale skręcając w prawo, dojdziemy do centrum miasta. Fajnie się złożyło, że akurat trafiłem na fajne światło do zdjęć. W towarzystwie takiej architektury idzie się 10 minut do placu Svobody, który jest centralnym punktem Starego Miasta.

I tutaj wcześniej wspomniany plac.

Dalej na północ znajduje się ulica Czeska, na której mieści się kościół Świętego Tomasza i galeria. Warto zobaczyć to miejsce po zmroku.

I tak skończył się krótki dzień w tym mieście. Zdaję sobie sprawę, że nie pokazałem Wam zbyt wielu atrakcji, ale szczerze mówiąc tutaj nie ma ich zbyt wiele. Dla miłośników sztuki znajdą się liczne wystawy, których nie zobaczyłem, bo nie jestem miłośnikiem takiej formy zwiedzania. Planuję tutaj wrócić trzeci raz, może wtedy dopisze mi więcej szczęścia i nadrobię zaległości. Na koniec zapraszam na mini wycieczkę poza centrum Brna w towarzystwie charakterystycznych pojazdów dla tego miasta, których już nigdzie poza Brnem nie spotkamy.

Na koniec mapka z miejscami, które są warte odwiedzenia.


Opublikowano dnia