Gorzów Wielkopolski był w moich planach od dawna. Plany psuły liczne „ale”: pogoda, krótki dzień, zły dojazd wymagający auta. Ostatnio nadarzyła się dobra okazja: 5-godzinne okienko na uczelni. Od Zielonej Góry jedzie się godzinę w jedną stronę. Szybka kalkulacja… 3 godziny na spacer na kompletnym spontanie. Czy się udało?
Wycieczkę wraz z kolegą Irkiem (pozdrawiam!) zaczęliśmy od centrum miasta. W Gorzowie odpowiednikiem starówki jest ul. Sikorskiego, a centrum – plac za Katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Chcieliśmy zacząć od katedry, ale trwała tam msza. Nie tracąc czasu, poszliśmy dalej, nad Wartę. Akurat jechała ciekawostka kolejowa – zestaw wagon + lokomotywa w trakcji spalinowej na połączeniu regionalnym. Jest to związane z kryzysem w lubuskim POLREGIO. Jak dla mnie – mega fart.
Za mostem, w południowej części miasta, znajduje się punkt widokowy. Moje „szczęście” dopisało – był zamknięty. Szkoda. Zadowoliłem się pięknym wnętrzem budynku.
Niedaleko punktu widokowego jest Muzeum Ziemi Lubuskiej „Spichlerz”. Znajdują się tam wystawy czasowe oraz ekspozycja stała, w tym dzieła sztuki, życie mieszkańców Gorzowa oraz przepiękna makieta miasta. W ten dzień wejście do wszystkich oddziałów były darmowe. Gdybyśmy mieli więcej czasu, skorzystalibyśmy z możliwości odwiedzenia wszystkich miejsc. 3 godziny to jednak zdecydowanie za mało.
Muzeum samo w sobie jest niepozorne, ale jak widać – w środku jest na prawdę ciekawie. Zdecydowanie polecam!
Po godzinie w muzeum nadszedł czas na drugie podejście do katedry. Znowu się nie udało przez kolejną msze. Obok katedry znajduje się bulwar – promenada z restauracjami. Bardzo fajnie zagospodarowane miejsce, fajnie by było tu wrócić w lato. Na pewno byłby piękny zachód słońca.
Na Bulwarze stoi żywy mem – pomnik Janusza. Idąc obok niego na samym początku myślałem, że to faktycznie ktoś siedzi w taką pogodę bez żadnych ubrań.
Dopiero na sam koniec udało się odwiedzić katedrę. Przez przepiękne witraże i grę świateł w środku jest magicznie. Wejście do katedry zdobią dopiero oddane po remoncie drzwi. Ciekawostką jest fakt, że kilka lat temu (2017 rok) był tutaj pożar, który spowodował zamknięcie kościoła aż do 2021 roku.
Było to ostatnie miejsce, które udało się zobaczyć. Odpowiadając na pytanie ze wstępu – czy było warto? Jak najbardziej. Polecam zahaczyć o Gorzów choć na chwilkę, szczególnie, że dla mieszkańców Dolnego Śląska jest po drodze nad morze.